Dzisiaj w samo południe PKS Augustyn podejmował na boisku przy ul. Trawowej obecnego lidera I grupy wrocławskiej C-klasy i faworyta do awansu Sporting Wrocław. Nasi przeciwnicy wygrali dotychczas wszystkie mecze, niektóre z nich w stosunku 12:0, czy 7:0. Zespół Augustyna osłabiony brakiem przynajmniej sześciu podstawowych grach z pola i trzech (!) bramkarzy przystępował jednak do meczu z nadziejami na zdobycz punktową.
Punktualnie o godzinie 12.00 zabrzmiał pierwszy gwizdek sędziego. Od samego początku inicjatywę przejęli gospodarze, ale umiejętnie przesuwający się zawodnicy PKS-u, dyrygowani przez stojącego dzisiaj na bramce naszego trenera – Adama Rynkowskiego, nie dopuszczali praktycznie do żadnych groźnych akcji pod naszą bramką. Gracze Sportingu próbowali wielu metod na przejście obrony Augustyna, ale świetnie spisywali się nie tylko środkowi obrońcy, czyli Tomasz Nowicki oraz grający z konieczności na tej pozycji Michał Zieliński, ale także środkowi pomocnicy, czyli Wojciech Knafel i Cezary Olejnik tak uszczelnili dostęp do naszej bramki, że przeciwnikom pozostało jedynie granie sławetnych „lag”, które albo padały łupem Adama, albo wybijane były przez obrońców. W kontratakach sił próbowali Inaki Lopez i Rafał Wawrzyniuk wspomagani przez Jakuba Borowieckiego i Michała Antczaka, który również z konieczności pierwszy raz w karierze grał jako skrzydłowy i z determinacją włączał się zarówno w akcje ofensywne jak i wspomagał Jakuba Gawrysia na prawej stronie obrony. Ostatnia akcja pierwszej połowy przyniosła efekt w postaci bramki dla Augustyna! Po kolejnej kontrze Rafał Wawrzyniuk znalazł się z piłką na rogu pola karnego przeciwników i w swoim stylu mocnym strzałem pokonał bramkarza Sportingu. Po raz kolejny w tym sezonie prowadziliśmy do przerwy 1:0 i mieliśmy nadzieję, że i tym razem uda się wygrać. Niestety nadeszła druga połowa…
Już pierwsza akcja przyniosła rzut karny dla Sportingu. Lewym skrzydłem przedarł się najlepszy dzisiaj zawodnik gospodarzy (mierzący przynajmniej 200cm wzrostu) i został sfaulowany w polu karnym, po czym pewnie wykorzystał podyktowaną jedenastkę. Szybko stracona bramka podłamała graczy PKS-u, ale tylko na chwilę, gdyż przez praktycznie całą drugą połowę obraz gry przypominał ten z pierwszej części gry. Sporting utrzymywał się przy piłce, ale nie mógł znaleźć sposobu na naszą zdeterminowaną obronę. Ich strzały albo były bardzo niecelne, albo były z poświęceniem blokowane przez graczy gości. Augustyn również liczył na drugą bramkę, a najbliżej jej zdobycia był dwukrotnie Inaki Lopez. Pierwszy raz po jego strzale głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka przeszłą tuż obok słupka, a za drugim razem mocne uderzenie z prostego podbicia zza pola karnego niestety również minęło bramkę przeciwnika. Największym zagrożeniem dla zawodników Augustyna był niezmiennie wysoki lewoskrzydłowy gospodarzy, którego często udanie powstrzymywał Marcin Krzyżanowski. Niestety w 85 minucie wykonał on bliźniaczą do tej z początku drugiej połowy akcję, ale tym razem wycofał piłkę do niepilnowanego kolegi, który nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Goście jednak się nie poddali i ostatnie 5 minut mocno naciskali dążąc do wyrównania. Wiązało się to niestety z większym ryzykiem. Niestety dwie stworzone wtedy sytuacje zostały niewykorzystane, a gospodarze w ostatniej akcji meczu, przy braku reakcji sędziego na ewidentny faul w środku pola, przypieczętowali zwycięstwo strzelając na 3:1. W trakcie drugiej połowy na boisku pojawili się Jan Buczeluk i Grzegorz Grabiec zmieniając Rafała Wawrzyniuka i Michała Antczaka.
Mimo porażki można stwierdzić, że nie był to aż tak zły mecz w wykonaniu drużyny PKS Augustyn. Mimo konieczności roszad w składzie, braku nominalnego bramkarza i faktu, że boisko jest chyba najgorszym klepiskiem na jakim rozgrywane są mecze C-klasy, nie byliśmy zespołem gorszym, a losy meczu ważyły się do samego końca. Wielka szkoda, że nie udało się zdobyć choćby punktu. Mamy jednak nadzieję, że gdy w kolejnych spotkaniach będzie pełny skład nasze szanse znacząco wzrosną.
Dziękujemy wszystkim kibicom, którzy przybyli dopingować dzisiaj nasz zespół. Przeciwnikom gratulujemy i dziękujemy za czysty mecz w dobrej atmosferze bez brutalności i chamskich odzywek, co jest dość rzadkie na tym poziomie rozgrywek.
Na kolejny mecz zapraszamy już za tydzień, kiedy to PKS Augustyn podejmie Zielonych Wilczkowice.