- autor: Piotr Stefanik, 2017-05-23 16:25
-
Augustyn pojechał na Zakrzów z nadzieją na wygraną. Wrócił tylko (aż) z jednym punktem.
PKS Augustyn w ostatnią niedzielę gościł na stadionie dawnej drużyny Polar Wrocław, obecnie obiekt jest miejski i gra na nim C-klasowy przeciwnik PKS-u, OKS Grunwald Wrocław. Na Zakrzowie Augustyn pojawił się, w porównaniu do ostatnich mecz, w bardzo okrojonym składzie, przyjechało tylko 12 zawodników i trener. Spotkanie rozpoczęło się o godzinie 11:00. Po pierwszym gwizdku Oskar Wójcik zamiast podać piłkę do swoich kolegów kopną ją w stronę bramki Grunwaldu licząc na łatwą bramkę. Jednak to nie zaskoczyło przeciwnika, który od pierwszych minut był czujny. Zawodnicy w czerwono-białych strojach od razu „usiedli” na swoim przeciwniku i stosując wysoki pressing naciskali na graczy OKS-u. Orłom z Sudeckiej grało się dobrze, jedynie mieli problem z silnym wiatrem, który mocnymi powiewami zmieniał kierunek piłki – Augustyn w pierwszej połowie grał pod wiatr. Często nawet bywało tak, że piłka wybita przez Adama Bulzackiego, bramkarza PKS-u, wracała, jak bumerang przed jego pole karne. Przeciwnik wykorzystywał taką sytuację i w taki sposób starał się strzelić bramkę. Tego dnia kibicom wydawało się, że Augustyn odniesie upragnione zwycięstwo, jednak jeden błąd Adama Rynkowskiego, grającego trenera, zapowiadał czarny scenariusz. Trener nie do końca przypilnował napastnika Grunwaldu, który wykorzystał to i wyprowadził swoją ekipę na prowadzenie. To nie było przyjemne dla Augustyna. Zawodnicy mieli wiarę w zwycięstwo, ale ta bramka podcięła im lekko skrzydła. Pierwsza połowa jeszcze obfitowała w sytuacje, które mogły przynieść ekipom gole, ale pozytywny wyniki dla OKS-u utrzymał się aż do przerwy.
Druga odsłona spotkania zaczęła się lepiej dla PKS-u, który tym razem „grał z wiatrem”. Po zawodnikach w czerwono-białych strojach widać było dużą chęć zwycięstwa. Przyciskali swoich rywali i często gra toczyła się tylko w okolicach „szesnastki” Grunwaldu. Taka determinacja przyniosła bramkę wyrównującą, strzelił ją Oskar Wójcik, który w ostatnim czasie awansował ze środkowego obrońcy na napastnika Augustyna. Gol podniósł na duchu wszystkich zawodników Klubu z ulicy Sudeckiej. Zaczęli grać odważniej, jednak wciąż powtarzał problem braku „zimnej krwi” w polu karnym przeciwnika. Często gracze ofensywni mając piłkę w polu karnym Grunwaldu zamiast uderzać ją na bramkę próbowali chyba znowu wejść z futbolówką do bramki. To nic nie dawało, a czasu było coraz mniej. Kibice z niecierpliwością czekali na „zwycięską bramkę”, ale nie zobaczyli jej do końca meczu. Spotkanie zakończyło się remisem 1:1, znowu Augustyn wywozi jeden punkt, a zasługiwał na coś więcej. Może w ostatnim meczu PKS będzie mógł się cieszyć ze zwycięstwa.