Dzięki Wojtkowi PKS Augustyn odniósł zwycięstwo w niedzielnym starciu z Pietrzykowicami. Snajper Augustyna dwa razy pokonał bramkarza gości i to wystarczyło, żeby zgarnąć pulę 3 punktów.
Wszystkim się wydawało, że niedzielny mecz odbędzie się w deszczu, jeszcze na czwartkowym treningu Michał Zieliński, jako klubowa pogodynka, zapowiedział, że niedziela będzie deszczowym dniem. Jednak było całkiem inaczej, ani kropli deszczu, a momentami nawet między chmurami „odzywało się” słońce. Przy tak dobrej pogodzie PKS Augustyn o godzinie 11:00 rozpoczął walkę o trzy punkty w 5. kolejce B-klasy. Mecz odbył się na stadionie GEM na Zaciszu, a przeciwnikiem była drużyna Puma Pietrzykowice, która jeszcze tak niedawno grała w IV lidze, a przed niedzielnym starciem sąsiadowała w tabeli z Augustynem. Puma rozpoczynała spotkanie i zaczęła dość spokojnie, przegrywając z prawej na lewą, co było nudnym widowiskiem, ale dało już 3 minucie spotkania bramkę na prowadzenie. Stracony gol przez PKS nie podciął skrzydłem dobrze grającym zawodnikom w czerwono-białych strojach. Od razu zaczęli odpowiadać kąśliwymi akcjami, jednak brakowało wykończenia, często było tak, że zamiast strzelać ofensywa Augustyna za długo podawał piłkę. Gra Pietrzykowic się nie zmieniała, cały czas piłka była przegrywana z prawej na lewą, a Augustyn cały czas próbował zdobyć wyrównującą bramkę. Kilka razy wydawało się, że to już ta akcja, ale wciąż brakowało kropki nad „i”. W 45 minucie Augustyn miał ostatnią szansę na wyrównanie, kiedy to Michał Woźny w pole wypuścił piłkę Piotrowi Stefanikowi, jednak w akcji sam na sam, bramkarz okazał się lepszy kosząc pomocnika Augustyna równo z ziemią. Sędzia widząc sytuację stwierdził, że kończy pierwszą połowę i nie podyktował jednostki, z czego PKS był bardzo niezadowolony.
Na drugą połowę PKS Augustyn wyszedł po jednej zmianie, Michał Zieliński pojechał do Zamościa, a na boisko wszedł żądny gry Michał Antczak. Od samego początku gra obu ekip się zmieniła. Widać było, że z minuty na minutę przeciwnicy tracą siły, a Augustyn zaczyna wykorzystywać akumulatory, które zostały doładowane podczas przerwy. Dużą większą bezradność prezentowała Puma, a PKS zaczął to wykorzystywać. Wielokrotnie zawodnicy w czerwono-białych strojach zagroziły bramce Pietrzykowic, ale bezowocnie, jednak wydawało się, że bramka wyrównująca to tylko kwestia czasu. Tak też się stało, Ohchan Kwon uderzył na bramkę przeciwników, ale bramkarzowi udało się wybronić strzał, jednak zrobił to tak niefortunnie, że futbolówka poleciała pod nogi Wojciecha Knafla, który miał przed sobą tylko pustą bramkę i lekkim uderzeniem zdobył wyrównującego gola dla Augustyna. Wielka radość zapanowała w obozie PKS-u, która wpłynęła na jeszcze lepszą grę Klubu z ulicy Sudeckiej. Puma była jeszcze bezradniejsza i broniła się przed kolejnymi atakami Augustyna. Taki rozwój sytuacji przyczynił się do bramki, która dała prowadzenie tuż przed końcem drugiej połowy. Autorem drugiego trafienia był również Wojciech Knafel. W obozie PKS-u była wielka euforia, która jeszcze bardziej wybuchła po ostatnim gwizdku sędziego.
Augustyn wywalczył swoje kolejne trzy punkty, a niezawodny Wojciech Knafel został bohaterem niedzielnego meczu.